Te słowa odbiją się szerokim echem - czy złamano tajemnicę? Każdy to wie
Środowisko psychologiczne, szczególnie to współpracujące ze sportowcami jest zszokowane wypowiedzią psychologa reprezentacji Polski (pracującego w kadrze za czasów Jerzego Brzęczka), który wydaje się, że w dość oględny sposób, ale... jednak powiedział kilka słów za dużo. Jeśli słowa te padłyby na temat innego gracza, albo z ust kogoś innego pewnie "burza" byłaby mniejsza, bądź nie byłoby jej wcale.
Dyskusje na temat tego, czy Lewy powinien pełnić funkcję kapitana i czy ma do tego odpowiednie cechy, trwają od bardzo dawna. Kibice, dziennikarze, a także koledzy z drużyny wypowiadają się w różny sposób w tym temacie. Krytyka Polaka jest coraz większa, ale nie da się ukryć, że od takiej klasy gracza wymaga się znacznie więcej. Gdyby w reprezentacji "bronił się" chociaż wynikami... Coś po prostu "nie idzie", więc każdy próbuje być "ekspertem" - naturalne zjawisko społeczne. Lewandowski tytuł kapitana uzyskał dawno temu i uważam iż w znacznym stopniu przyczyniły się do tego nie jego cechy przywódcze, ale wyniki boiskowe. Był już wtedy ważnym w świecie piłki sportowcem i opaska trafiła do niego chyba "uznaniowo". Nie przypuszczam, że kilka lat temu Robert Lewandowski był "urodzonym przywódcą" i nagle coś pękło.
"Kiedy analizowałem studia przypadków byłych kapitanów reprezentacji Polski, wybrałem Kazimierza Deynę, Zbigniewa Bońka i Jerzego Brzęczka. Każdy wytworzył swój sposób wpływania na procesy grupowe w reprezentacji. Ja u Roberta nie widziałem czegoś takiego, co dawałoby mu możliwości do wpływania właśnie na procesy grupowe na boisku i poza nim" - rozpoczął wspomniany psycholog.
Na każdym zgrupowaniu spotykałem się z nim, mogłem go poznać. Z drugiej strony widziałem, jaka presja na nim ciąży, ale to tyczy się wszystkich osób, które są wybitne. Wystarczyło, że nie strzelił gola w jednym czy dwóch meczach, żeby pojawiały się opinie o 'zablokowaniu Lewandowskiego'. Będąc przy nim, zrozumiałem cały ten ciężar, jaki nosi ze sobą. O tym trzeba pamiętać. Ale odpowiadając bezpośrednio na pana pytanie, myślę, że jeśli chodzi o lidera i kapitana, trzeba innego zestawu umiejętności, niż Robert posiada" - dodał Damian Salwin dla "Weszło".
To właśnie tymi słowami, oburzona jest pewna grupa psychologów, szczególnie tych ściśle związanych ze środowiskiem sportowym. Być może z obawy iż takie stanowisko pana Salwina, rzutuje także na ich pracę. Czy można jednak dopatrzeć się tu złamania tajemnicy? Być może, gdyby te same słowa powiedział ktoś inny, nikt nie zwróciłby za bardzo na nie uwagi. Jednak zrobił to psycholog - może nieco przejął rolę trenera mentalnego, który w inny sposób byłby "pociągnięty do odpowiedzialności" (bądź wcale) za taką wypowiedź. Pamiętajmy także, że cała sytuacja dotyczy Lewandowskiego, uznanego za nieco "nietykalnego" i warto ugryźć się w język, żeby nie narazić się jego środowisku. Słowa Salwina to w zasadzie nic nowego w opinii - wielu kibiców powie dokładnie to samo. Tutaj pozostaje jedynie kwestia tego, że padły one z ust osoby...która powinna zachować je dla siebie, także ze względu na osobę publiczną, której one dotyczą.