Marcin Bułka ósmy raz z rzędu z czystym kontem - "Nierdzewny polski gigant"
Marcin Bułka bryluje wciąż na francuskich boiskach. Rozegrał już ósmy z rzędu mecz bez straconego gola. Fantastyczna interwencja w doliczonym czasie gry przyczyniła się do bardzo pozytywnych ocen francuskich ekspertów. Koniec meczu mógł wstrząsnąć Nice, ale drużyna utrzymała wynik.
Nice wygrało z Toulouse nie tracąc żadnego gola ósmy raz z rzędu, a 10. w całym sezonie (na 13 spotkań). Gdyby nie wspomniana interwencja w końcówce meczu, gdzie Polak popisał się niezwykłym kunsztem po strzale Cesara Gelaberta, nie udałoby się utrzymać wyniku 1:0.
Polski bramkarz wyrasta na postać numer jeden tegorocznych rozgrywek francuskiej ekstraklasy
W ciągu czterech miesięcy przeszedł drogę od zmiennika do jednego z najbardziej szanowanych bramkarzy na arenie międzynarodowej - mówił po meczu trener Nicei, Francesco Farioli.
Seria ponad 720 minut bez wpuszczonego gola na francuskich boiskach i to, że nie dał się pokonać rywalom w dziesięciu z trzynastu meczów rozgrywek, w których skapitulował zaledwie cztery razy, pokazuje jakiej klasy mamy zawodnika. W pięciu najlepszych europejskich ligach nie ma bramkarza, który byłby blisko takich wyczynów.
Portal maxifoot.com napisał: "Nie musiał prawie nic robić, w swoich nielicznych interwencjach był spokojny. W końcówce gry popisał się wspaniałą obroną, zatrzymując uderzenie Gelaberta".
Lokalny dziennik "Nice-Matin" dodał: "Nawet jeśli do końca podstawowego czasu gry nie miał nic do roboty, to w doliczonym czasie wykonał paradę wartą trzy punkty. Nierdzewny polski gigant" - możemy przeczytać.
"Ouest-France": "Koniec meczu mógł wstrząsnąć Nice, szczególnie po celnym strzale Toulouse w doliczonym czasie gry, ale drużyna utrzymała wynik. Zespół może polegać na swoim bramkarzu" - dodano.